wtorek, 12 października 2010

Prysznic...

Prysznic. Nieodzowny element każdego wieczora. Niby nic niezwykłego, ale...

Gdy zamknę oczy i przestanę myśleć o czymkolwiek dobrym czy złym zacznę to czuć... Tysiące kropel... Miliony kropel, które delikatnie spływają po moim wrażliwym ciele pieszcząc i głaszcząc i tuląc i całując każdy centymetr, każdy milimetr kwadratowy mojego wygłodniałego ciała..
Małe kropelki niczym wybawcy, ratownicy i kochankowie zarazem. Dają to, czego nie może, czy też nie chce mi dać rzeczywistość...
Razem z wodą spływają smutki i troski... pozostaje radość... bloga lekkość i przyjemność...

Taki zwykły, codzienny prysznic.

Przyjemność jest wszędzie.

Przyjemność. Ten krótki moment, w którym wszystko znika... jesteśmy tylko my i nasze zmysły rozpływające się w rozkoszy... W dzisiejszych czasach mało kto jest w stanie dostrzec te małe gesty, które nie raz sprawiają, że to co złe mija, że nabieramy sił, "ładujemy baterie" na kolejne wyzwanie, jakie niesie życie.

Dlatego też piszę ten blog... by podzielić się moimi małymi przyjemnościami. Pisząc je tak, jak czuję. Opisując to wszystko, co pozwala mi trwać, kroczyć z podniesioną głową i uśmiechem na ustach. Jeżeli choć jedna osoba choć raz się uśmiechnie czytając to... to już będzie dla mnie ogromny sukces...